poniedziałek, 30 stycznia 2017

#2 Spotkanie po latach

– Twojej siostry? – spytała Lily mocniej zaciskając ręce na różdżce. – Moja mama jest jedynaczką.
Dziewczyna dostrzegła ból na twarzy kobiety, która po chwili odzyskała jednak pewność siebie i zaczęła opowiadać.
– Nazywam się Mary Wolter i jestem młodszą siostrą twojej matki. Dawniej byłyśmy nierozłączne. Gdy twoja mama miała dwadzieścia lat, ja poszłam do Hogwartu, twoja mama natomiast okazała się charłaczką. Wyszła za mugola w wieku osiemnastu, potem urodziła mu dwie córki. Ja uczyłam się magii. Prawie codziennie do niej pisałam, opowiadając o lekcjach i stosunkach z rówieśnikami. Gdy skończyłam szkołę szybko zaczęłam robić karierę w Ameryce. Uznano mnie za objawienie świata eliksirów. Poznałam pewnego mężczyznę i zakochałam się. Próbował odciąć mnie od rodziny i udało się. Podczas ostatniego spotkania z Ann pokłóciłyśmy się. Potem chciałam wyciągnąć rękę na zgodę, ale mój ówczesny mąż powstrzymywał mnie od tego. Niecały rok temu przejrzałam na oczy i rozwiodłam się z nim. Szukałam was wtedy, a miałam duże środki, jednak dopiero niedawno udało mi się odnaleźć wasz dom. Potem chciałam was odwiedzić, ale tak się złożyło, że z całych tych emocji zapomniałam o różnicy czasu.
Mówiła szybko, a Lily jej nie przerywała. Instynktownie czuła, że Mary nie kłamie, ale nie chciała brać tego za pewniak. Zegar na wieży kościoła wybił właśnie północ i mama dziewczyny powinna niedługo wrócić. W przeciwieństwie do taty rzadko siedziała długo na imprezach.
– Powiedz mi, dlaczego mam ci uwierzyć? – zapytała.
– Nie masz absolutnie żadnego powodu do tego – odparła Mary. – Zresztą gdybyś zrobiła to bez zastanowienia uznałabym cię za głupią.
– Mary?
Lily usłyszała głos swojej matki. Kobieta wróciła zapewne z imprezy.
– Ann? – zapytała z nadzieją Mary i już po chwili znalazła się w objęciach siostry.
– Tak bardzo za tobą tęskniłam! Chciałam się z tobą skontaktować, ale nie odpowiadałaś na listy!
– Przeprowadzałam się – odparła. – Przepraszam, za te wszystkie słowa, które padły podczas naszej poprzedniej rozmowy.
– Ja też przepraszam. Byłam okropna dla Fletchera.
– Miałaś rację. To nie był dobry człowiek.
Obie siostry płakały ze wzruszenia. Lily nie chciała im przerywać. Pozwoliłą im się wyściskać za wszystkie czasy. Dopiero po dłuższej chwili przypomniały sobie, że nie są same.
– Lily, kochanie, to moja siostra, a twoja ciotka, Mary. Dawniej pokłóciłyśmy się i przez to straciłyśmy kontakt. Jak nas odnalazłaś? – zwróciła się do siostry.
– Znam parę osób – uśmiechnęła się Mary. – Poza tym twoja córka wydziela bardzo charakterystyczną aurę magiczną, ale może pomówmy o tym w środku?

poniedziałek, 23 stycznia 2017

#1 Mary Wolter

Leżała na trawie i spoglądała w rozgwieżdżone niebo. Rodzice zostali tego dnia zaproszeni na wesele, a Petunia nocowała u koleżanki. Lily to nie przeszkadzało. Miała czas, aby pomyśleć. Niedawno doszły wyniki SUM-ów. Była dumna ze swoich wyników. Uczyła się dniami i nocami, odmawiając wielu przyjemności, ale uzyskała same Wybitne, a chodziła na wszystkie dostępne przedmioty.
Wstała, aby ponownie spojrzeć na kartkę z wynikami. Długa kolumna W była dobrze widoczna w świetle gwiazd i księżyca. Usłyszała za sobą kroki. Obróciła głowę, spodziewając się widoku rodziców, wracających z imprezy. Zamiast tego dostrzegła zdecydowanie niższą postać.
Poderwała się z ziemi, chwytając różdżkę. Postać dostrzegła ją i zaczęła się zbliżać. Zatrzymała się dopiero, gdy Lily mogła ją w pełni dojrzeć. Dziewczyna zauważyła, że to kobieta, zapewne przed trzydziestką. Czarne włosy opadały jej na umięśnione ramiona. Zadarty nos i piegi dodawały uroku, a zielone oczy wręcz hipnotyzowały przypominając oczy matki Lily.
Ubrana była w czarną, elegancką sukienkę na ramiączkach. Buty o płaskiej podeszwie miały nadzwyczaj mały rozmiar. Pełen makijaż wykonano perfekcyjnie. Dodatki, czyli między innymi naszyjnik, bransoletkę i kilka pierścionków zrobiono ze srebra.
W jakiś sposób ta kobieta budziła olbrzymi respekt. Jej dumna mina na twarzy o szlachetnych rysach, pewny siebie krok, wzrok, który przeszywał do głębi.
– Lily? – spytała niepewnym głosem, który zupełnie nie pasował do jej postawy.
– T-tak – odparła dziewczyna.
Gdy na świecie szalała wojna z Voldemortem, a ona pochodziła z mugolskiej rodziny, wolała uważać. Powoli wyjmowała różdżkę z kieszeni, gotowa do gwałtownej obrony.
– Szukam mojej siostry, Ann Evans – wyjaśniła.

Witajcie!

Oto moje nowe opowiadanie. Nie jest kanoniczne, więc się nie zdziwcie. Postaram się często publikować rozdziały, jednak nic nie obiecuję.